"SEN ERNESTA..."
Przepraszam... Będzie brutalnie, nieprzyzwoicie, erotycznie, wulgarnie...
Nie mamy przecież wpływu na nasze sny...
Ernest w porze popołudniowej.
Ernest: "Nudy... Wysłałem wszystkich do lasu szukać i zbierać jagody... Ja to naprawdę rządzę!"
Ernest: "Ktoś by tu musiał posprzątać! Syf, kiła i mogiła cholera jasna! Co tu ta pajęczyna robi?"
Ernest: "Zdrzemnę się... Jestem taki zmęczony!"
Ernest bardzo szybko zapada w głęboki sen...
Ernest: "Jak przyjemnie... Jak mięciusio! Jak ładnie pachnie..."
Nagle...
Ernest: "Oooo Laurel... Ja....?"
Sleepek: "Czy ja wyglądam jak Laurel? Jestem Sleepek z Potwornej Strefy. To świat równoległy do tej Strefy... Coś się tak do mnie przyssał? A w ogóle oddawaj mi moją pajęczynę!"
Ernest: "Proszę, proszę! Weź ją sobie Szmaciana Kukiełko i więcej jej nie gub w mojej Strefie ok?"
Sleepek: "Dlaczego mnie wyzywasz od szmat złodzieju jeden!"
Ernest: "Nie obrażaj się no! Jesteś w moim śnie, musiałem zjeść coś bardzo niestrawnego, że mam takie schizy podczas snu! Hah... Pogadajmy sobie śmieszny ludziku z bawełny! Jestem ciekawy..."
Sleepek: "ZAMILCZ! TERAZ CIĘ UDUSIMY!"
Ernest: "Udusimy? To ile was tu jest?"
Mistrz Sztruks: "Giń Poczwaro!"
Flanelek: "Nie jesteśmy Szmatami! Zapamiętaj to sobie!"
Ernest: "Aaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!"
Sleepek: "Mocniej! Prawie się udusił!"
Ernest: "Ratunku! Ludzie! Ratunku!"
Ninjacloth: "Dość chłopaki! Wracać natychmiast do naszego wymiaru!"
Ernest spada z kanapy...
Ernest: "Auuuuuuuuććććć!"
Ernest: "O Boże! Jaki koszmar! Uff... Już po wszystkim!"
Ernest: "Dobrze, że to był tylko sen..."
Pająk: "TY ŚWINIO W PRĄŻKI! ZNISZCZYŁEŚ NAM PAJĘCZYNKĘ!"
Ernest: "Aaaaaa! Ratunku! Dzikie stado pająków mnie atakuje!"
Ninjacloth: "Na moje oko Przyjacielu, masz przerąbane! Pająki takich rozmiarów muszą być śmiertelnie groźne! Ale żeby się ich pozbyć, wystarczy wypowiedzieć: "Hokus-pokus, czary-mary, wszystkie pająki wracają do pieczary!"
Ernest: "Zniknęły..."
Ninjacloth: "Mówiłem, że zaklęcie działa! Ernest siadaj, musimy porozmawiać!"
Ernest: "Najpierw goła Laurel, potem wściekłe kukiełki, a następnie stado tarantul... Ja chcę do Eibhlin!"
Ninjacloth: "Wyluzuj! W snach nigdy się nie dzieje tak jak chcemy. Eibhlin się tutaj nie pojawi!"
Ernest: "Coś mnie smera po głowie..."
Ninjacloth: "Nie odwracaj się!!!!"
Ernest: "Się boję!"
Ninjacloth: "Chodź Cię przytulę!"
Ninjacloth: "Słuchaj Stary... Masz sporo problemów. Pomogę Ci je rozwiązać! Musisz zmienić swoje leniwe życie! Jesteś jak gruby, leniwy, stary KNUR! Na czele tej Twojej Watahy Strefowej! Nic nie robisz! Twoje stado nie jest bezpieczne! Wstyd! Strefa na to nie zasługuje! Musimy temu zaradzić! Masz być Liderem! Silnym, stanowczym, sprawiedliwym, mądrym... A pamiętasz Twoje początki tutaj? Przypomnę Ci!"
Wspomnienie z pierwszego dnia pobytu Ernesta w Strefie...
Ernest: "Ja Was tu urządzę! Co rano mam mieć dobre śniadanko na stole, kilka Pań będzie mi tu sprzątać, naleśniki smażyć i mnie dopieszczać! Sam sobie wybieram, która dzisiaj ze mną śpi! Wszyscy oddają mi wypłatę.... itd. itp.etc"
Powrót do snu...
Ninjacloth: "Dobra, zgoda... Taki byłeś zanim Ci powiedziano, że w Strefie nie ma Kobiet!!!"
Ernest: "Już będę grzeczny!"
Ninjacloth: "Dobry Chłopczyk! Musisz być grzeczny, Szmaciaków jest dużo więcej! Jak się nie poprawisz... Wrócimy, udusimy Cię podczas snu, albo... No! To obudź się teraz..."
Ernest się budzi....
Denzel: "Masz przepiękne oczy..."
Laurel: "Ohoho... Budzi się nasz Casanova!"
Ernest: "Co się tu tak przy mnie bzdryngolicie do siebie?"
Laurel: "A co Ty się tu tak przy nas śliniłeś do tej pluszowej świni?"
Denzel: "Idę Kochanie po szampana, truskawki i bitą śmietanę... A Ty proszę przekonaj Ernesta, aby poszedł sobie na spacer!"
Laurel: "Oczywiście Misiaczku!"
Laurel: "Słyszałeś? Będziesz koleżeński i się stąd wyniesiesz?"
Ernest: "Laurel... Albo Eibhlin jest faktycznie kompletnie nie ogarnięta w temacie Lalek Barbie, albo masz Lafiryndo przez swoją nieuwagę ubraną bluzkę na lewą stronę! Stawiam na to drugie!"
Laurel: "O cholera! Mam nadzieję, że Denzel tego nie zauważył...!!!"
Ernest: "Ty Wiedźmo!"
Laurel: "A tak między nami Ernest... Znowu jakaś laseczka Cię opuściła i zwiała do Dziwaczkowa co? DZIWNEEEEEEE toooooooooo... Jak jej było? Nikki ? Nikola? Nicole?"
Ernest: "Co Ty mi tu za streaptease odwalasz! Nie życzę sobie!"
Laurel: "To się odwróć Zboczeńcu jeden!"
Ernest: "O Matkoooo! Mam przewidzenia!"
Laurel: "Przewidzenia! Phi... Widzę jak na mnie patrzysz! Wiem, że jestem śliczna i seksowna, ale umówmy się Stary... NIE MASZ U MNIE ŻADNYCH SZANS! Zapamiętaj to sobie i oszczędź nam na przyszłość takich sytuacji! Ok?"
Ernest: "To... to... to straszne! Widzę... widzę Cię!"
Ninjacloth: "Ale Ona mnie nie widzi ha ha ha!"
Ernest: "Co ja teraz pocznę?"
Laurel: "Heh musisz się nauczyć z tym żyć! Nie dla psa kiełbasa! Przykro mi! Musisz sobie znaleźć porządną dziewczynę..."
Ernest: "Porządek, porządek... On mówił, że trzeba... Może jak go posłucham to... zniknie!"
Laurel: "?????"
Ernest: "Wypierdzielaj mi stąd Ty Zdziro! Ja faktycznie robię tu porządek!"
Laurel: "Ej no!"
Laurel: "Pożałujesz tego! Pożałujesz wszystkiego!"
Ernest: "STREFO właśnie się przebudziłem! Pan i Władca powraca po latach letargu!"
Laurel: "Ty Lunatyku! Wszystko powiem Eibhlin!"
Ernest: "A s***********j!!!"
Chwilę później!
Ernest: "Aby coś naprawić, trzeba najpierw coś zepsuć!"
Kwadrans potem!
Ernest: "Ja tu rządzę! I ja tu urządzę wszystko po swojemu! I już zawsze tak będzie!!!"
Ernest: "A pierwsza rzecz jaką zrobię, to będzie wyjazd do Krakowa w tę niedzielę! Tak! Pojadę, zabiorę kilku chłopaków i zobaczę jak to jest w wielkim świecie! Amen!"
FIN
Denzel: "Masz przepiękne oczy..."
Laurel: "Ohoho... Budzi się nasz Casanova!"
Ernest: "Co się tu tak przy mnie bzdryngolicie do siebie?"
Laurel: "A co Ty się tu tak przy nas śliniłeś do tej pluszowej świni?"
Denzel: "Idę Kochanie po szampana, truskawki i bitą śmietanę... A Ty proszę przekonaj Ernesta, aby poszedł sobie na spacer!"
Laurel: "Oczywiście Misiaczku!"
Laurel: "Słyszałeś? Będziesz koleżeński i się stąd wyniesiesz?"
Ernest: "Laurel... Albo Eibhlin jest faktycznie kompletnie nie ogarnięta w temacie Lalek Barbie, albo masz Lafiryndo przez swoją nieuwagę ubraną bluzkę na lewą stronę! Stawiam na to drugie!"
Laurel: "O cholera! Mam nadzieję, że Denzel tego nie zauważył...!!!"
Ernest: "Ty Wiedźmo!"
Laurel: "A tak między nami Ernest... Znowu jakaś laseczka Cię opuściła i zwiała do Dziwaczkowa co? DZIWNEEEEEEE toooooooooo... Jak jej było? Nikki ? Nikola? Nicole?"
Ernest: "Co Ty mi tu za streaptease odwalasz! Nie życzę sobie!"
Laurel: "To się odwróć Zboczeńcu jeden!"
Ernest: "O Matkoooo! Mam przewidzenia!"
Laurel: "Przewidzenia! Phi... Widzę jak na mnie patrzysz! Wiem, że jestem śliczna i seksowna, ale umówmy się Stary... NIE MASZ U MNIE ŻADNYCH SZANS! Zapamiętaj to sobie i oszczędź nam na przyszłość takich sytuacji! Ok?"
Ernest: "To... to... to straszne! Widzę... widzę Cię!"
Ninjacloth: "Ale Ona mnie nie widzi ha ha ha!"
Ernest: "Co ja teraz pocznę?"
Laurel: "Heh musisz się nauczyć z tym żyć! Nie dla psa kiełbasa! Przykro mi! Musisz sobie znaleźć porządną dziewczynę..."
Ernest: "Porządek, porządek... On mówił, że trzeba... Może jak go posłucham to... zniknie!"
Laurel: "?????"
Ernest: "Wypierdzielaj mi stąd Ty Zdziro! Ja faktycznie robię tu porządek!"
Laurel: "Ej no!"
Laurel: "Pożałujesz tego! Pożałujesz wszystkiego!"
Ernest: "STREFO właśnie się przebudziłem! Pan i Władca powraca po latach letargu!"
Laurel: "Ty Lunatyku! Wszystko powiem Eibhlin!"
Ernest: "A s***********j!!!"
Chwilę później!
Ernest: "Aby coś naprawić, trzeba najpierw coś zepsuć!"
Kwadrans potem!
Ernest: "Ja tu rządzę! I ja tu urządzę wszystko po swojemu! I już zawsze tak będzie!!!"
Ernest: "A pierwsza rzecz jaką zrobię, to będzie wyjazd do Krakowa w tę niedzielę! Tak! Pojadę, zabiorę kilku chłopaków i zobaczę jak to jest w wielkim świecie! Amen!"
FIN
Well done Ernest!
OdpowiedzUsuńSure he makes strange dreams......among the other things I think he's better to get back to those nice Avana cigars, whatever he's been smoking lately is not good quality....LOL
No proszę, czyżby Ernest obudził się na dobre. I jaki porządek zrobił ;)
OdpowiedzUsuńNie ma jak straszny sen, przynajmniej na jakiś czas.
... martwię się o Ernesta , biedaczek ... :/ Nikki przesyła mu buziaki :):)
OdpowiedzUsuńW Erneście obudził się samiec alfa :-) Krakowskie meety i czyjaś czerwona kanapa obrosły już legendą na blogach :-D
OdpowiedzUsuńNiesamowity pomysł z tym snem Ernesta! Skąd Ci się to bierze? Masz do tego dryg. Ja bym w życiu czegoś takiego nie wymyśliła! Posprzątany pokój też mi się podoba :)))
OdpowiedzUsuńErnest po prostu przewidział co będzie dzisiaj :) A kanapa była beżowa i ogólnodostępna :)
OdpowiedzUsuńTylko żeby nie było tak, że Ernest baluje w Krakowie, a tutaj mafia latynoska w osobie swego rezydenta Carlosa Navynosa organizuje swoje rządy
OdpowiedzUsuńCo ten Ernest się naoglądał, albo naczytał....Bo mi tam w snach się często objawia - oglądam Resident Evil i śnia mi się zombiaki:)
OdpowiedzUsuńeee tam, to przecież chyba jasne - Ernest właśnie w swym śnie
OdpowiedzUsuńuporządkował pokój - wszak na żywca by się tym nie skalał!
biusty, tarantule i szmaciaki na kanapie dobitnie tego dowodzą!