***Zapraszam na mój "lalkowy" profil Instagram: @zonefullofdolls !!! :) ***

sobota, 17 sierpnia 2013

PRZERWA TECHNICZNA!

Krótko i na temat...
Znikam na 3 tygodnie :)
Powrócę z większą energią i pomysłami :)
Oj będzie się działo ;)



środa, 14 sierpnia 2013

Przystojny Anglik :)

Anthony...
To jedyny Laluś*, który do tej pory trafił do mnie w 
oryginalnym pudełku :)


Niestety ten Facet, to kolejny kombatant :(
Nosi czarne rękawiczki nie bez powodu...
Jego poprzedni właściciel pozbawił go rąk :(
Ehh... Okrutny los :(

Anthony przywędrował do Polski z Anglii.
Ktoś go próbował upchnąć na allegro za spore pieniądze, ale ostatecznie wynegocjowałam
ciekawą cenę. 
Kolekcjonerzy nie lubią egzemplarzy niekompletnych.
Nie sądzę aby szybko znalazł się chętny na kupno...

Ten rodzaj figurek to HM ARMED FORCES
Ludzik nie jest zbyt wysoki, mierzy sobie
zaledwie 25 cm :)




Trzeba było szybko wykonać przeszczep rąk
- na szczęście posiadałam idealne implanty! :)
Dzięki nim Tony żyje dalej swoim
lalkowo-figurkowym
życiem, patrolując całkiem fajną okolicę :)



Dlaczego akurat TONY?
(Cholerka bardzo przypomina mi pewnego
Anglika z którym kiedyś pracowałam!)
Myślę, że to dobre imię na dobry początek
nowego życia!


Tony w przeciwieństwie do Williama
jest bardzo szczęśliwy i wyluzowany!!!
Co cieszy :)


Będzie o nim głośno jeszcze na tym blogu :)
Oj będzie :)))

* LALUŚ - pochodne od słowa lalka, lecz oznaczające osobnika płci męskiej.
Nie inaczej!

------------------------


PS: Z innej beczki...
Zasłyszane dzisiaj w sklepie:
Facet stojący przede mną w kolejce w sklepie
mówi do ekspedientki:
- Kilo gwoździ...
[Fajnie, tylko to sklep spożywczy :)]
Ekspedientka na to: "Dzisiaj tylko kilo nie dwa?"
On:
- Nie kilo, bo zostało mi od wczoraj...
Patrzę, a kobita kładzie na ladzie paczkę papierosów :)
Banan na mojej twarzy :)))
NIECH ŻYJĄ POZYTYWNI WARIACI :)



poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Był sobie William...

Szeregowy William Johnson... 
Bardzo smutna historia. Jedna ze smutniejszych, ale zakończona pozytywnym akcentem...
Jako młody chłopak trafił do armii, niestety coś poszło nie tak jak trzeba.
William uległ strasznemu wypadkowi. Ktoś potwornie go pobił...
Dzisiaj już nie wiadomo dokładnie kto, zresztą, co by to dało?
Wojna rządzi się swoimi prawami!
Skoro nie był już idealnym żołnierzem i nie sprawiał już swojemu właścicielowi
radości - trafił na "targ niewolników" i został
sprzedany!

Sprzedawca ukrył jego faktyczny stan, nieźle sobie też za niego policzył, ale zgodził się 
na to, że mogę przygarnąć tylko Williama
- więc nie będę już złośliwa ;)

Znalazłam go przeglądając pewien portal aukcyjny, oto co zobaczyłam:


Reszta kompanów niedoli Williama być może już gdzieś znalazła swój dom.
Will trafił do mnie i dopiero wtedy się przekonałam w jak ciężkim stanie się znajduje :(
Niestety nie potrafi długo ustać o własnych siłach, był też poturbowany...

Obrażenia ciała z biegiem czasu powróciły do normy, (no prawie...) ale twarz oszpecała
brzydka blizna...


Wszystko co złe także szybko się kończy! :)))
Dzisiaj choć problemy zdrowotne ciągle mu dokuczają - blizny 
szpecące twarz zniknęły po paru operacjach plastycznych!
William zaczyna nowe, szczęśliwe życie.

Już nie nosi swoich parszywych ciuchów wojskowych...


O nie, nie! Chociaż zostawił je sobie na pamiątkę.
Jest sentymentalny...
Obecnie William (dla Przyjaciół Billy) ubiera się tylko w
szykowne garnitury!
William jest trochę nieśmiały, ale obiecał, że gdy tylko nadejdzie
odpowiednia pora, zaprezentuje tutaj kilka swoich eleganckich zdjęć!
Być może kogoś nimi oczaruje?
Tak... Doskwiera mu samotność :(