Na "dzień dobry" a raczej "dobry wieczór"...
Życzę wszystkim Agrafkowiczom... eeee miało być Blogowiczom (!) - szampańskiej zabawy i wytrwałości w wyzwaniu fotograficznym "Lalkowy Alfabet 2014".
Ja zaspałam, zagapiłam się... Pewnie i tak nie podołałabym dotrzymaniu terminów wpisów ze zdjęciami ;)
Będę za to zaglądać na blogi uczestniczące w tej zabawie :)
POWODZENIA!!!
--------------------------------------------------------
Niechciane, porzucone, zniszczone Lale i Lalkowie to widok bardzo smutny dla każdego Lalkowego Zbieracza :( Nie wszyscy szanują swoje zabawki, niektórzy z lubością znęcają się na plastikowymi Ludźmi, a później pozbywają się "truchełek" bez skrupułów, wyrzucając je bez żalu w sercu!
:(
W "Strefie" znajdują się nie tylko nowi, ukochani, piękni, cudowni Lalkowie... Nie! Tutaj azyl znajdują też niechciani Panowie, których los nie oszczędzał! Dzisiaj postanowiłam pokazać światu mojego Kena - Marcela... Jest to jak dotąd, najtragiczniejsza postać "Strefy"...
Życie przeplata na przemian dobre i złe czasy i pomimo wszystkiego złego, co spotkało Marcela - dzisiaj jest on najszczęśliwszym "kenowatym" na ziemi! Mało tego - ma marzenia i plany na przyszłość! :)
Oto jego historia...
MARCEL (Zdjęcie aktualne!)
Przeszło rok temu zadzwonił do mnie mój Przyjaciel z Krakowa i oznajmił mi wesołym głosem, że chyba znalazł dla mnie na "targu staroci" - jakiegoś unikatowego Action Man'a ze spadochronem! Kupił go od obywatela Czeskiej Republiki... Dodał, że niestety brakuje lewej ręki, ale za to Lalek ma... penis! (Nie będę dokładnie relacjonowała tej rozmowy, bo skupiła się wokół nie brakującej części ciała lecz tej niespodziewanie obecnej. Potem jakieś uwagi typowo męskie mojego Przyjaciela, mój niepohamowany śmiech itp - no nic ciekawego! Więc Wam oszczędzę tych wywodów!) Mój Przyjaciel dodał, że jak tylko wróci do domu, podrzuci zdjęcia... szczególnie te niecenzuralne!
Nie muszę dodawać, że czekanie na te zdjęcia to była męka nie do zniesienia!
Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale kto by się w takiej sytuacji piekłem przejmował!
Co ja sobie podczas czekania nie wymyślałam! Wyobraźnia poszła w ruch! :) Snułam się od google (szukając czeskich Action Manów hahaha) do odświeżania co 4 sekundy interii.pl :) Paranoja!!!!
Dwie godziny kazał mi czekać, aż w końcu ujrzałam zdjęcia Marcela!
I nagle wszystko stało się jasne!
Marcel to "kenowaty" a nie Action Man! Mało tego - miałam identycznego Kena w czasach dzieciństwa i pamiętam, że był sprzedawany w zwykłym kiosku, w zwykłym woreczku, ubrany tylko w koszulkę z krótkimi rękawami (jasno różową) i białymi szortami! Bardzo źle pomalowaną głową! A ciało wykonane z różnych materiałów. Ten był identyczny. Tylko w okolicach stref intymnych (albo celowo, albo przypadkiem skłaniam się ku pierwszemu!) znajduje się kawałek "stopionego" plastiku uformowanego w męskie narządy rozrodcze :) To "defekt" fabryczny! :)
Z szacunku do Marcela - zdjęcia zostaną ocenzurowane!
Oto stare zdjęcia, wykonane po otrzymaniu Marcela...
Jeszcze przed kąpielą, zmianą ciuchów, naprawą złamań...
Brudna twarz, brak ręki... Spadochron natychmiast wylądował w koszu na śmieci - nie wiem czy wypranie go dałoby jakiekolwiek efekty... Teraz już i tak mu nie był potrzebny po przybyciu do "Strefy"! Cały Lalek był niesamowicie brudny. Jeden rzut oka na zdjęcie - to co na sobie mał, to uszyte ręcznie ubranko + butki, paski i kamizelka innej zabawki...
Czy Marcel był czyjąś ukochaną zabawką? Czy był zbyt często zrzucany ze spadochronu? Z jak dużych wysokości? Jak to znosił? Upadki bolały?
Czy był kochany? Czy ktoś go jeszcze wspomina?
Czyjaś Mama/Babcia/Ciocia?? Uszyły dla niego prymitywny strój... Nie wiem dlaczego, ale mam nadzieję, że był w jakiś sposób kochany... Ktoś nawet postanowił go sprzedać, dzięki czemu dał mu drugą szansę na lepsze jutro.
Za chwilę na kolejnych zdjęciach pokażę w jakim stanie był wówczas Marcel. Jestem autentycznie zdziwiona, że Lalek nie trafił na śmietnik, choć tak wiele nie brakowało, aby taki był finał!
Po zdjęciu buta... okazało się, że zaopatrzono go w ... skarpetki! Może dzięki temu nie cierpiał zbytnio w okresie zimy? Widać także coś czerwonego nad skarpetką...
... ten sam czerwony pasek widać na biodrach... Po dziś dzień nie wiem czemu to służyło? Zaraz pokażę inne zdjęcia z elementem tej czerwonej tasiemki...
Tymczasem po zdjęciu kamizelki, okazało się, że ktoś wykazał się inwencją twórczą przy szyciu bluzy :)
Prymitywnie, byle jak, krzywym ściegiem, ale uszyto mu dwukolorową bluzę :)
Po ściągnięciu spodni... lewa noga Lalka nie pozostawiała złudzeń... Złamanie otwarte. Całość trzymała się na paru milimetrach! A tasiemka dziwnie była zawiązana jednym końcem na prawej kostce - natomiast drugi został doszyty do bluzy...
(Jakieś sugestie???) :)
Kawałek niebieskiego materiału, z którego wykonano część bluzy, został owinięty wokół pasa i bioder Marcela!
(To może teraz jakieś sugestie???) :))
Na szczęście to był koniec przykrych niespodzianek... Pod bluzą nic złego się już nie kryło.
Kąpiel, sklejenie nogi... Nowe życie.
Ratunek dla niechcianego Lalka...
-------------------------------------
A dzisiaj? Marcel jest szczęśliwy! Może kiedyś uda się jakiś przeszczep? Zobaczymy!
Jest nadzieja! Jest pewność, że ma swój kawałek miejsca na półce! Ma wokół siebie Przyjaciół Lalkowych. Jest Eibhlin'ową, ukochaną zabawką :)
Lubi spacery, dobre jedzenie, udziela kursy spadochroniarstwa!
(Ale tylko teoretyczne! Zabroniłam mu skakać! Dożywotnio!)
(Ale tylko teoretyczne! Zabroniłam mu skakać! Dożywotnio!)
Ubiegłej jesieni można go było spotkać w parku!
A także w pobliskim tartaku... Kupował drewno do komika, bo dba o pozostałych Lalków "Strefy" aby było im ciepło w czasie zimy! On sam dobrze wie jak to jest być zapomnianym, niechcianym, gdy nikt o ciebie nie dba...
Nawet nie muszę dodawać, że wszyscy w "Strefie" podziwiają Marcela i każdy służy mu pomocą!
Jest Przyjacielem wszystkich moich Lalków :)
Marcel teraz się nawet promienniej uśmiecha!
Bardzo chciał wyglądać jak na prawdziwego Kena przystało. Garnitur, krawat, błyszczące lakierki :)
A ja z przyjemnością jego marzenie spełniłam :)
-------------------------------------
W Lalkowym świecie także zdarzają się tragedie. Czasem można im zaradzić, a czasem nie można zrobić już nic :( W tym przypadku wszystko skończyło się bardzo dobrze! Lalek niemal kompletnie zniszczony, jakimś magicznym sposobem znalazł drogę do "Strefy" i ożył na nowo!
Pozdrawiam!
Naprawdę się wzruszyłam. Nie żartuję. Zupełnie jak kiedyś, w dzieciństwie, słuchając baśni Andersena o dzielnym ołowianym żołnierzyku...
OdpowiedzUsuńŁadne porównanie :) Trafiają do mnie różni Lalkowie w różnym stanie. Ten Lalek był dla mnie najbardziej wzruszającym doświadczeniem "lalkowym". Widzę (o mnie cieszy!) że sporo Lalkowych Zbieraczy także się wzruszyli nad losem Marcela :)
UsuńDziękuję Ci za ten komentarz! :*
Ja też się wzruszyłam :) Znam to uczucie, kiedy patrzysz
OdpowiedzUsuńz roztkliwieniem na uratowaną przez siebie laleczkę - dla tej chwili warto przygarniać nieszczęśliwe, doświadczone przez los kocmołuchy . "Defekt fabryczny " bardzo ciekawe....
:**** Oby jak najmniej takich Lalek trafiało w nasze ręce, chociaż jeśli możemy takim akurat pomóc, to trudno - niech pojawiają się w naszym życiu :)
Usuńdobrze że został uratowany; tasiemka może być dodatkowym zabezpieczeniem spadochronowym aby nie wywijał koziołków w powietrzu, co oznacza, że lądował nie raz .... to szczęście, że teraz mieszka u Ciebie :) piękna historia
OdpowiedzUsuńJesteś nieoceniona jeśli chodzi o pomoc w wyjaśnianiu wszelakich niejasności!! :)
UsuńFaktycznie tasiemka musiała mieć takie zastosowanie!
Jejć miałam wysmarować maila do Ciebie! Twój ostatni mail dodatkowo namieszał mi w głowie (pozytywnie) - zresztą opiszę Ci wszystko via e-mail ;)
Pozdrawiam!
Ot i jest Wzorzec... Czy mogę dać mojemu lalkowi na imie Marcel? Będzie mógł opowiedzieć po Kim ma imię :) Mojemu Marcelowi nie będzie łatwo bo dookoła same baby... no prawie same...
OdpowiedzUsuńNo pewnie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTo dla Strefy, mnie i Marcela ogromny zaszczyt :)
Z drugiej strony Twojemu Marcelowi będzie jak w niebie! Tylko on i same kobiety! :)
a ja sie nie wzruszyłam bo to zupełnie jak z tą reklamą lampy ikea co ukazuje stara lampę moknąca na chodniku, za to zapoznałam sie z zainteresowaniem z reatywacją-reanimacją
OdpowiedzUsuńrzeczy to tylko rzeczy- zupełnie inną kwestią jest nieuczenie dzieci szacunku do przedmiotów,i produkcja taniego szmelcu który nie wymusza szacunku zupełnie ale to wina DOROSLYCH.Jest też winą dorosłych ze nie produkują zbyt dużo dostępnych zabawek rozwojowo- twórczych(np solidnych lalek do składania).Jak tez winne jest lenistwo dorosłych ze nie chce im sie pokazac dziecku jak fajnie sie mozna bawić- rowojowo - twóczo.A w czasie deszczu co dzieci.
A co do tego lalka to -on miał buty już o skarpetach nie wspomnę- ktos co pawada zabawił sie nim prawie na smiec ale jak lalek ma buty? to jest jak swięty gral
Wrzuć na szara.sowa@wp.pl dokładny opis ręki, wymiary, sposób łączenia z korpusem, no i oczywiście lewa czy prawa. Może uda mi się gdzieś wyszperać podobną. Często jestem w SH ( w tym tygodniu nie, bo akurat grypa mnie dopadła) i różne części się trafiają. Może Marcel odzyska pełną sprawność.
OdpowiedzUsuńMoja Kochana - postaram się jak najszybciej zorganizować wieczorem i podeślę maila!!
UsuńBardzo Ci dziękuję za powyższy komentarz! Odezwę się! :)
piękna historia i z happy endem - lubię to! :) ale narobiłaś mi na początku wpisu nadziei, a zaś ocenzurowałaś - czekam na fotki na maila, bo nigdy nie widziałam lalka z "wyposażeniem" i jestem ciekawa jak to wygląda xD
OdpowiedzUsuńJak nie ocenzuruję źle - jak ocenzuruję jeszcze gorzej :)
UsuńMoi Lalkowie w ostateczności decydują co i jak pokazywać :) Przykro mi :***
Fantastycznie, że kolejny lalek uratowany. Dobrze, że znalazł nowy dom. Mam jakiegoś action mana do przeszczepu - jakby co:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za chęć pomocy! Jesteś szlachetna! :* Mam także kilku "pacjentów" AM przeznaczonych na dawców, ale ręce nie będą raczej pasować :(
OdpowiedzUsuńDziękuję za propozycję niesienia pomocy Marcelowi!!!!!!!