***Zapraszam na mój "lalkowy" profil Instagram: @zonefullofdolls !!! :) ***

środa, 14 marca 2018

WAKACJE!!!!!


Pomyślicie...
(A przynajmniej powinniście!) 
Co ta Wariatka w marcu o wakacjach bredzi?
I dobrze zrobicie!
Idź się lecz Babo!

Wzięło mi się ostatnio na przekopywanie bardzo starych "rożności"w folderach/teczkach/szafach, o których albo nigdy nie pisałam, albo zapomniałam... Stare komiksy, grafiki, wyszywanki i takie tam duperelki. A okres zimowo niemal wiosenny jest przeważnie melancholijny z nutką silnej deprechy...

Odkopałam więc na dzisiaj wakacyjne zdjęcia.
W sierpniu 2017 roku byłam z Rodzinką nad pięknym, polskim jeziorem.
Był z nami też Bear Grylls

Nie wiem czy to dobrze teraz oglądać takie "słoneczne" zdjęcia, ale gorzej już chyba być nie może?
Przynajmniej takiej bardziej optymistycznej wersji będę się trzymać!

Niech Was słoneczne promienie z poniższych zdjęć ogrzeją i wypełnią radością!

Wycieczka brzegiem jeziora...


Co tam łabędź Karol (wszystkie łabędzie to Karolki wg opinii mojej Mamy, a Mama prawdę ci powie!)...


... skoro na brzegu trzeba ratować rannego rekina...
(Bo jak wiadomo nie od dziś... polskie jeziora są pełne niebieskich rekinów!)



Czegoś ewidentnie się nażarł...


... wodorostów? Może to jakiś wege-rekin?

W podzięce chapsnął Bear'a w but, bo nie dosięgnął butt'a :)


Ale dzielny Grylls już ratował inne zdechłe zwierzątka... gumowe...

Potem odnalazł jaskinię...


... pełną cennego aluminium!



Zresztą na youtube jest krótka relacja z powyższej sesji.
Muszę jednak ostrzec, że jest to drastyczny materiał!

Szwagier zaklął tam raz (?) siarczyście...
W ogóle towarzystwo lekko podchmielone (ale nie od tych puszek z jaskini, nie nie! My z butelek siorpaliśmy!)
Ja do teraz nie wiem co mówiłam o "ciężkiej pracy blogowej???"...
Że co??
No i te MRÓWKI???
O co w ogóle kaman?

Kto chce, niech patrzy, ale na własne ryzyko!
Żeby to było jasne!


I tak, nie wiedzieli, że nagrywam :)
I nie wiedzą, że jest filmik na youtube :)
Ale byli bardzo pomocni, to trzeba im przyznać!
:)
----------------------------

Kolejne dni Bear spędził na zwiedzaniu ośrodka wypoczynkowego...
Podróżował wygodnie...


"Kominek Party"

(Z tego czegoś to chyba nikt od lat nie korzystał, a jeśli tak, to Panie świeć nad ich duszami!)


Pajęczyny... brrr...


...i te Skorki na pajęczynach!


Jak widać Rodzina na chwilę przysiadła w tym miejscu, bo tylko tu był internet hahaha
A Eibhlin z Bear'em sesje klepała :)




Ludzie chyba wszystko pokradli, tylko kurz został :)





Bear miał ubaw po pachy! 
Mama oglądała Freddiego Mercury na telefonie...
Szwagier też jakiś stream o grach komputerowych oglądał...
Ale siostra...
Siostra przyłączyła się do sesji!


Nazbierała mikro jabłuszek, trawki, dodałyśmy żelki...


Uczta gotowa!




Idealny zastrzyk energii na spadanie z krzaków!








Chyba nikt przede mną nie zobrazował spadającej lalki/lalka na aż siedmiu zdjęciach!
Lubię być Pionierem w swojej dziedzinie!
:) 

Kiedy ja już stwierdziłam, że dość, że zero twórczych pomysłów...
Siostra się dalej rozkręcała!




Nie oponowałam, niech też coś Kobita z życia ma :)




------------------------------


Moja Mama: "Ale chyba takiego zdjęcia na blogu nie pokarzesz?"
Ja: "Nie Mamusiu, no coś Ty!!!!!"

----------------------------------------------

Tak było w sierpniu...
Teraz mamy marzec i zapowiadają mrozy na weekand!

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam!


środa, 7 marca 2018

EDDIE PENG YUYAN


Eddie w końcu jest w Strefie!

Kolejny Chińczyk z prawdziwego zdarzenia. I tak na przykład, niedawno Chińczyk Dimdon trafił do mnie z Kanady, tak Eddie trafił do mnie z Chin, ale w oryginalnej wielkości mieszka w Kanadzie!
BANG!!!!
Ale zagmatwanie :)

Zaczynam nazywać to "chiński ćwiek" :D
Z Dimdonem do teraz nie mogę sobie dać rady, nie mogę określić jego prawdziwego imienia, nie wiem czy to aktor czy przypadkowa facjata. I nikt nie może mi pomóc, bo inni zbieracze też mają podobny problem.
Natomiast tutaj, z Eddim wszystko, wszystko absolutnie jasne!

Eddie to Tajwańsko-Kanadyjski aktor/piosenkarz/model pochodzący z Chin.
Znany jako Eddie, Eddie Peng, Eddie Peng Yuyan, Peng Yuyan, Eddie Peng Yu-yen...

CHIŃSKI KURNA ĆWIEK!!!

My w Strefie stateczni, opanowani, będziemy się do niego zwracać EDDIE.
Bez udziwnień :)


Kadr powyżej z filmu "Rise Of The Legend".
Głupio mi, ale nie mogę się odpędzić od myśli, że to nowe wcielenie Bruce Lee :)
Może nie dosłownie, ale obaj Panowie mają wiele cech wspólnych :)
Dlatego chyba Eddie mnie oczarował.

(Eddie Peng & Bruce Lee)

Na paczkę z główką trochę się naczekałam...
Ale dotarła!


Hmnnn w 1480 roku Papież Sykstus IV podpisał z władzami kantonów Lucerny i Zurychu układ o stałej rekrutacji ochotników do Armii Obronnej Watykanu... ale to chyba nie o to chodziło komuś na poczcie?
ŁAPY PRECZ OD MOICH PACZEK GAMONIE, PISAĆ SE MOŻECIE PO SZYBIE, BIURKU, ITD.,ALE WARA OD MOJEJ KORESPONDENCJI, BO NOGI POWYRYWAM!!!!

(Trochę mnie poniosło, ale mam od paru tygodni na pieńku z Urzędem Pocztowym!)

Na czym to ja...?
Aha! Eddie Peng Yuyan...


Zobaczcie jak "kuka" ślepiami :) Zapakowali go na medal! Sprzedawca zresztą był cudowny. Pisał maile non stop i sie tłumaczył, że to może potrwać, bo Polska jest daleko, no słodziak!


Główka w środku była przyczepiona bezpiecznie, ale też lewitowała. Mistrzostwo!
Nic by się nigdy nie otarło, zniszczyło!


Tandammm... Warkoczyk :) I czerwonawa nitka. Pierwszy odruch, chciałam ją usunąć. Ale potem sobie myślę, że to jakaś magia... Nitka pewnie odstrasza duchy, pech, nieszczęście....
Zostanie!


Pewnie już mało kto pamięta Strefowe zamieszanie w październiku ?
W skrócie... Don Tomasso sprawił mojemu Bruce Lee zarąbiste ciałko (przydało by się review!). W związku z powyższym, zostało mi stare ciało bez głowy. Czyli Eddie, a raczej jego łebek - miał gotowe, czekające na niego ciało!

Ale... 
(Zawsze jest jakies "ale" jeśli chodzi o tych 1/6 Facetów!)

Dziurka za mała na kołek z ciała!
Tak już było z Mydłem 


Trochę papierem ściernym "obrobiłam" kulkę i głowa znalazła się na ciałku!

Postanowiłam też zainwestować w obuwie!
Tutaj z kolei znowu wydaje mi się, że moja kolaboracja z Mafiozem Don Tomassem odbiła się już szerokim echem w świecie... Pierwszy raz, towar zakupiony przeze mnie w Chinach - ma tak dobitną deklarację, że nie zawiera czegoś zakazanego!
Czyli to już wiadome - jestem na celowniku Interpolu co najmniej :(



Nabyłam trampki.



Dwie pary...




Kolory nieco różnią się od tych, które były na aukcji - ale nie mogę narzekać. 
Cudowne obuwie. Nie spodziewałam się, że są tak dobrej jakości.

Spam!




Jestem też całkowicie zafascynowana Eddiem - nic dodać, nic ująć.


Jedynym minusem wg mnie są jego włosy, a raczej ich brak...


Chwila nieuwagi i widać, jak małą warstwę tworzą...


Po prostu trzeba uważać, żeby zawsze były ułożone równo i po kłopocie.

Już nie raz na tym blogu opisywałam mój ulubiony, lokalny sklepik z zabawkami.
Oto foto:

(Fot: googlemaps.com)

Nazywa się tak samo jak moja kochana Mamcia, numer ulicy to moja zakonspirowana data urodzenia!
Istne, magiczne miejsce. Często do niego zaglądam. Nabyłam w nim tyle cudów, raz nawet maskę Freddiego Mercury! Zawsze coś ciekawego tam znajdę.
Ostatnio wypatrzyłam dwa ostatnie breloczki:


Idealne dla moich chłopaków!
(Pomarudzę: "Żesz tak cholera nie mogły być w jednym kolorze!")
:)


Przygotowałam więc sesję zdjęciową :)


Chińska Mafia Strefowa, jest aktywna sportowo!





Zdjęcia w średniej jakości... Musiałabym zainwestować w sprzęt fotograficzny!


I wszystko byłoby ok... 
Niestety odezwał się do mnie Szanowny Don Tomasso i przerzucił do Strefy czarny worek z kolejnymi zwłokami!


Cielsko było idealnie zakonserwowane i zapakowane:


Mucha nie siada! Jak Don Tomasso coś zapakuje to fiu, fiu... 
Odpakowywania na 3 lata!


W chwili obecnej już "przesadziłam" główkę Eddiego na te nowe ciałko, pojawi się też post z Brucem Lee i dokładny opis i walory nowych ciał.

Tyle innych Lalków czeka na swoją kolej na pojawienie się na blogu...


Z tym Donem Tomasso to same problemy i chaos...
Ale już za późno na gorzkie żale :)
Jak się z Mafią Ryżową przystaje to tak potem jest!

No i właśnie! Rzecz niebywała! Kupiłam sobie "Nową Fantastykę nr 1/2018" - czyli pismo lekkie, fantasy, gry, komiksy i takie tam... Dodam, że kupuję je rzadko!
A tam na stronie nr 3 elaborat o
RYŻU PREPAROWANYM!
Poczytajcie sami, jak mi nie wierzycie!
Sam Pan dziennikarz ma minę zdziwionego!



Mówię Wam...

CHIŃSKI ĆWIEK!

---------------------------------------

Pozdrawiam!