Pamiętacie ten duet? No ba!
(google.com)
Jako dziecko uwielbiałam tych ludzików! Najbardziej podobał mi się pierwszy odcinek, w którym to Sigma i Pi spacerowali sobie po czyimś mieszkaniu.
Jak ja chciałam, żeby tak do mnie zawitali!!!!
(youtube.com)
(youtube.com)
(google.com)
My, polskie dzieci - mieliśmy dwóch ekspertów z matematyki :)
Sigmę i Pi z Matplanety!
My, polskie dzieci - mieliśmy dwóch ekspertów z matematyki :)
Sigmę i Pi z Matplanety!
Marzenia się spełniają!!!!
Po kilkudziesięciu latach wyczekiwania...
W KOŃCU! ILEŻ MOŻNA CZEKAĆ???!
Ich magiczny pojazd rozwalił się gdzieś w Strefie!
Na razie tylko Sigma się pojawił...
Szuka swojego "Przyjaciela z jednej paki" :)
Tyle z fikcji, teraz wracam na ziemię :)
To moja kolejna inicjatywa - "Uratuj Zniszczonego Lalka"!
Sigma i Pi chodzili mi po głowie już jakiś czas, pomysł dojrzał do realizacji i jeden ludzik się zmaterializował. Łebek Action Man'a dostał nowe życie.
W trakcie powstawania Sigmy, trafiłam też na ciekawy pościk Gosi dotyczący laleczki "Baseball Cap Sindy", której ciałko jest "szmaciane" :)
I właśnie rodzi mi sie w głowie kolejny pomysł na uratowanie jeszcze innej, męskiej, biednej, niechcianej główki :)
Dziękuję Gosiu!!!!!!!
Wracając do Sigmy... Wcale nie jest trudno stworzyć takiego Stworka!
Szablony to praktycznie same paski! Trzeba pokombinować przy głowie, dłoniach i stopach, ale tak naprawdę to nic wielkiego.
Jedyny minus to czasochłonność.
Można szyć maszynowo, ale pewne elementy chyba łatwiej zrobić ręcznie :)
Czeka mnie jeszcze wykonanie Pi, więc jeśli komuś zależy na opisaniu techniki, dajcie znać w komentarzach, wówczas tworzenie Pi obfocę krok po kroku :)
Na początek zabrałam się za głowę i tułów, potem dłonie.
Każdy palec posiada artykulację, Dłoń ma bowiem "szkielet" druciany.
Opcja "f*ck you" jest jak najbardziej wykonalna :)
Znaczek Sigmy jest wyszywany.
Po wypchaniu watą, skleiłam klejem "Vikol" materiał do ryjka Lalka :)
Trzeba nakładać malutką warstwę, żeby nie odbarwiło materiału.
(Wiem to, bom napaćkała kleju i mój Sigma ma ...takie plamki na czole! Grrrr!)
Bródkę "na oko" nakryklałam czarnym markerem, chociaż pewnie lepiej prezentowałaby się jakaś wykonana np z pomalowanej... waty... O!
"Antenkę" wszyłam na czubek głowy. Długo szukałam zbliżonego koloru, wypadło na stare, plastikowe wiaderko. Mam nadzieję, że kolor w miarę czasu... zblaknie :(
Oto gotowy Sigmuś:
A tutaj pokaz artykulacji "no limit" :)
Trochę mu się schudło :) Mogłam bardziej go "wypchać" :)
Trudno!
Mam nadzieję, że Pi szybko się odnajdzie.
Czuję, że będą się tutaj w Strefie działy jeszcze bardziej dziwne rzeczy :)
Mieć takich Kosmitów u siebie to zaszczyt!
Hehe :)
Pozdrawiam!!!!!